Spis treści
PPC może być dla Ciebie najbardziej efektywnym i opłacalnym źródłem pozyskiwania klientów, ale tylko wtedy, gdy podejdziesz do reklam strategicznie. Wyobraź sobie, że codziennie przepalasz 500 zł na reklamy Google Ads, które wyświetlają się osobom szukającym kijów golfowych, podczas gdy sprzedajesz samochody Volkswagen Golf. Absurd? A jednak dokładnie tak wyglądają źle poukładane kampanie PPC – i to częściej, niż mogłoby się wydawać.
Strategia PPC potrafi dowieźć świetne wyniki – pozwala wyświetlić reklamę dokładnie wtedy, gdy użytkownik szuka Twojego produktu lub usługi. Jednocześnie Google Ads jest pełne miejsc, w których bardzo łatwo o kosztowną pomyłkę. Jeden niefortunny typ dopasowania słów kluczowych, brak wykluczeń czy źle dobrany cel kampanii i budżet znika szybciej, niż zdążysz wyciągnąć wnioski z raportu.
Dowiedz się nie tylko, czego unikać, ale przede wszystkim – jak budować rentowne kampanie, które faktycznie generują sprzedaż, a nie tylko kliknięcia.
Największą różnicą między kampaniami, które generują realne zyski, a tymi, które tylko przepalają budżet, nie jest wysokość wydatków ani zaawansowanie narzędzi – to fundamentalne zrozumienie, że Google Ads to nie „ustaw i zapomnij”, ale żywy organizm wymagający ciągłej diagnozy. Widzę, jak firmy ślepo ufają automatyzacji, nie rozumiejąc, że algorytmy bez jakościowych danych to jak GPS bez sygnału satelitarnego – będą ciągle optymalizować, ale w niewłaściwym kierunku. Prawdziwym przełomem jest moment, gdy przestajesz gonić za niskim CPC, a zaczynasz pytać: „ile faktycznie zarabiam na każdym kliencie pozyskanym z tej kampanii?” – wtedy dopiero zaczynasz budować przewagę konkurencyjną.
Tomasz Starzyński, CEO Up&More
Czego dokładnie dowiesz się z artykułu?
- Dlaczego warto unikać błędów w kampaniach Google Ads?
- Jakie błędy w strategii PPC są najczęstsze?
- Jak prawidłowo zarządzać słowami kluczowymi w Google Ads?
- Dlaczego strona docelowa jest ważna w kampaniach PPC?
- Jak optymalizować kampanie Google Ads?

Jak błędy w PPC prowadzą do przepalania budżetu?
Większość przepalonych budżetów w Google Ads nie wynika z jednego spektakularnego błędu, tylko z wielu drobnych decyzji, które kumulują się w czasie.
Typowe przykłady takich błędów to:
- Zbyt szerokie dopasowania bez kontroli. Ustawiasz broad match, nie monitorujesz raportu wyszukiwanych haseł – w efekcie reklamy zaczynają wyświetlać się na zapytania, które nie mają wiele wspólnego z Twoją ofertą. Kliknięcia niby są, a sprzedaży brak.
- Brak słów wykluczających. To może doprowadzić do sytuacji, że kampania sklepu z naturalnymi zabawkami łapie ruch na frazy typu „tanie zabawki dla dzieci”, podczas gdy Twoja oferta jest premium. Trafiasz w zły segment klientów – i płacisz za to przy każdym kliknięciu.
- Niska trafność i Wynik Jakości. Reklama mówi jedno, strona docelowa co innego. Google widzi, że użytkownicy nie podejmują żadnej akcji na Twojej stronie lub szybko wychodzą, więc podbija koszt kliknięcia i zrzuca reklamę niżej.
- Źle dobrana grupa odbiorców. Reklamy są kierowane za szeroko, bez segmentacji, przez co trafiasz do ludzi, którzy nie są gotowi na zakup albo w ogóle nie szukają tego, co oferujesz.
- Brak mierzenia konwersji. Kampania działa na oko. Widzisz kliknięcia i koszt, ale nie wiesz, ile realnie zarabiasz na ruchu z reklam.
Dochodzi do tego kilka klasyków, które regularnie psują wyniki kampanii:
- kierowanie ruchu z reklam produktowych na stronę kategorii zamiast na konkretny produkt,
- ustawianie zbyt wysokich stawek tak, żeby za wszelką cenę być na pierwszym miejscu,
- ignorowanie fraz brandowych (pozwalasz konkurencji zagospodarować Twój brand w płatnych wynikach),
- brak dopasowania kampanii do etapu lejka – ten sam komunikat kierujesz do osób, które pierwszy raz widzą markę, i do tych, które są o krok od zakupu.
Każdy z tych błędów osobno da się przeżyć. Zebrane razem potrafią sprawić, że kampania z potencjałem staje się po prostu nieopłacalna.
Błędy na poziomie strategii i struktury konta
Strategiczne błędy w Google Ads działają jak rysa w fundamencie – na początku prawie jej nie widać, ale im większy budżet i skala, tym bardziej wszystko zaczyna się sypać.
Typowe potknięcia na tym poziomie to:
- brak jasno określonych celów kampanii,
- brak (lub złe) śledzenie konwersji,
- chaotyczna struktura konta.
Przyjrzyjmy się poszczególnym potknięciom bliżej.
1. Brak jasno określonych celów kampanii
„Chcemy więcej ruchu” albo „chcemy więcej sprzedaży” to nie są cele, tylko życzenia.
Przy kampaniach PPC potrzebujesz konkretu w stylu:
- zwiększyć sprzedaż o 20% w ciągu 3 miesięcy,
- pozyskać 200 leadów miesięcznie przy CPA do 80 zł,
- obniżyć koszt transakcji o 15% przy zachowaniu obecnej liczby konwersji.
Tak zdefiniowane cele można powiązać z liczbami w Google Ads i w Google Analytics. Dopiero wtedy wiesz:
- czy kampania faktycznie zarabia,
- które działania ciągną wynik w górę,
- z czego można bez żalu zrezygnować.
2. Brak lub niepoprawne wdrożenie śledzenia konwersji
Jeżeli nie mierzysz konwersji, Google Ads widzi tylko kliknięcia. Algorytmy nie mają na czym się uczyć, więc optymalizują Twoje reklamy na ślep”.
Najczęstsze problemy w tym obszarze to:
- tag konwersji wdrożony nie na tej stronie, co trzeba albo bez testów,
- pomieszanie konwersji głównych i pomocniczych (np. zapis do newslettera liczy się tak samo jak zakup),
- brak połączenia z Google Analytics,
- ignorowanie komunikatów w Google Ads o błędach w śledzeniu,
- brak dostosowania pod Google Consent Mode – przez co część konwersji po prostu znika z raportów.
Dobrze ustawione śledzenie powinno:
- rozróżniać konwersje, które są celem biznesowym (np. zakup, wysłanie formularza),
- traktować osobno działania pomocnicze (np. obejrzenie filmu, pobranie PDF),
- uwzględniać realne wartości (wartość transakcji, lead leadowi nierówny),
- działać poprawnie również w warunkach zgód/odmów cookies (Consent Mode).
Bez tego nie ma sensu przełączać się na Smart Bidding – system nie ma danych, na podstawie których mógłby cokolwiek sensownie optymalizować.
3. Nieprawidłowa struktura konta i mieszanie typów kampanii
Struktura konta to sposób, w jaki układasz kampanie, grupy reklam i słowa kluczowe. Im większy bałagan, tym trudniej:
- analizować wyniki,
- sensownie przydzielać budżet,
- wykorzystywać potencjał automatyzacji.
Oto, jakich pomyłek warto się wystrzegać:
- jedna kampania, w której ląduje cały asortyment i wszystkie rodzaje ruchu,
- brak podziału na brand / non-brand,
- mieszanie sieci (wyszukiwanie + sieć reklamowa, bo takie były domyślne ustawienia)
- grupy reklam z kilkudziesięcioma kompletnie różnymi słowami kluczowymi.
Dużo lepiej działa prostszy, ale przemyślany układ, czyli:
- kampanie podzielone według celów (np. sprzedaż, leady, remarketing, brand),
- osobne kampanie na frazy brandowe i ogólne,
- w każdej kampanii kilka logicznych grup reklam,
- ściśle powiązane tematycznie słowa kluczowe w jednej grupie i reklamy, które faktycznie do nich pasują.
Błędy w zarządzaniu słowami kluczowymi
W kampaniach w wyszukiwarce to przede wszystkim słowa kluczowe decydują o tym, komu wyświetli się reklama. Jeżeli na tym etapie pojawi się błąd, żadne kreatywne copy ani świetny landing tego do końca nie uratują.
Czego się wystrzegać?
4. Zbyt ogólne słowa kluczowe i złe typy dopasowań
Ogólne frazy typu „buty”, „ubezpieczenie”, „kurs online” przyciągają ruch z całego spektrum intencji – od czystej ciekawości po rzeczywisty zamiar zakupu. Takie podejście prowadzi do tego, że CTR bywa wysoki, koszty rosną, a liczba sensownych konwersji – niekoniecznie.
Do tego dochodzi kwestia dopasowań:
- szerokie (broad match) – największy zasięg, najmniejsza kontrola; dobrze działa dopiero przy dużej ilości danych i dobrym śledzeniu,
- do wyrażenia (phrase match) – kompromis między zasięgiem a precyzją,
- ścisłe (exact match) – najmniejszy zasięg, za to największa kontrola.
Przy nowym koncie albo ograniczonym budżecie bezpieczniej jest zacząć od fraz bardziej precyzyjnych (phrase / exact), a dopiero później otwierać się na broad match, gdy kampania ma już historię i sensowną ilość konwersji.
5. Ignorowanie wykluczających słów kluczowych
Negatywne słowa kluczowe to filtr, dzięki któremu nie płacisz za kliknięcia od osób, które na pewno nie zostaną Twoimi klientami.
Brak porządnej listy wykluczeń może oznaczać np.:
- wyświetlanie reklam na zapytania „tanie”, „za darmo”, „praca jako…” tam, gdzie sprzedajesz produkt premium,
- łapanie ruchu na hasła związane tylko z edukacją, a nie z zakupem,
- pojawianie się reklam przy zapytaniach kompletnie spoza kategorii (klasyk: „golf” vs „golf”).
Właśnie dlatego warto regularnie przeglądać raport wyszukiwanych haseł, dodawać wykluczenia na poziomie grupy, kampanii i konta i pamiętać, że negatywne dopasowania nie obejmują podobnych wariantów – trzeba dodać pojedynczą i mnogą liczbę, synonimy itp.
👉 Przeczytaj także kompleksowy poradnik: Jak dobierać słowa kluczowe do kampanii PPC?
Błędy w kreacjach reklamowych i na stronach docelowych
Nawet najlepiej ustawione słowa kluczowe niewiele dadzą, jeśli reklama nie zachęca do kliknięcia, a strona docelowa nie dowozi.
Na co uważać w tym obszarze?
6. Niska trafność reklam i słaby Wynik Jakości
Wynik Jakości (Quality Score) to sposób, w jaki Google ocenia:
- trafność reklam względem zapytań,
- przewidywany CTR,
- jakość strony docelowej.
Niski wynik jakości przekłada się na wyższe stawki za kliknięcie, niższe pozycje przy tym samym budżecie i po prostu gorszą widoczność reklam.
Najczęstsze błędy w tym zakresie są następujące:
- reklamy mówią czymś innym niż fraza wpisana przez użytkownika,
- na stronie docelowej trudno znaleźć to, co obiecujesz w reklamie,
- teksty reklamowe są o wszystkim i o niczym, bez konkretnych korzyści – sprawdź od razu, jak tworzyć skuteczne teksty reklamowe.
Co możesz zrobić, by podnieść wynik jakości reklam?
- W nagłówkach i opisach używaj realnych słów kluczowych z grupy reklam.
- Twórz 2–3 warianty reklam w każdej grupie i pozwól systemowi je rotować.
- Zadbaj, by landing faktycznie rozwijał obietnicę z reklamy (a nie tylko powtarzał ogólne hasła).
7. Niewykorzystywanie potencjału rozszerzeń reklam
Rozszerzenia reklam w Google Ads zwiększają widoczność i atrakcyjność reklam, zajmując więcej miejsca na stronie wyników wyszukiwania. Dodanie ich jest bezpłatne – płacisz tylko za kliknięcia w reklamę (model PPC).
Brak rozszerzeń oznacza, że:
- Twoja reklama zajmuje mniej miejsca na ekranie niż konkurencja.
- Użytkownik ma mniej powodów, żeby kliknąć akurat Twoją reklamę.
- Tracisz okazję, by od razu pokazać ceny, konkretne kategorie, promocje czy numer telefonu.
Warto więc:
- Dodawać linki do podstron (sitelinki) z konkretnymi kategoriami/ofertami.
- Wykorzystać rozszerzenia z dodatkowymi informacjami (USP, wyróżniki).
- Pracować z rozszerzeniami cen, lokalizacji, ofert.

Google sam zdecyduje, co kiedy wyświetli – ale tylko pod warunkiem, że w ogóle ma z czego wybierać.
👉 Dowiedz się więcej o rozszerzeniach reklam Google Ads.
8. Kierowanie kampanii na nieoptymalną stronę docelową
Landing, na który kierujesz ruch z kampanii, może tę kampanię zrobić albo ją zabić.
Najczęstsze błędy, z którymi się spotykamy:
- długi czas ładowania (szczególnie na mobile),
- brak spójności z reklamą (użytkownik nie widzi od razu tego, czego szukał),
- brak wyraźnego CTA,
- przytłaczająca ilość treści albo wręcz przeciwnie – prawie żadnej konkretnej informacji,
- słaba czytelność na telefonach.
Z kolei dobry landing:
- szybko się ładuje,
- od pierwszego ekranu odpowiada na intencję użytkownika,
- prowadzi go logicznie do jednego, głównego działania (kup, wyślij formularz, umów demo),
- buduje zaufanie (opinie, certyfikaty, dane kontaktowe).
Jeżeli widzisz dużo kliknięć, mało konwersji i wysoki współczynnik odrzuceń – problem bardzo często leży właśnie tutaj, a nie w samej reklamie.
👉 Dowiedz się więcej o tworzeniu skutecznych stron docelowych.
Błędy w optymalizacji i analizie kampanii
Google Ads to jest kanał typu ustaw i zapomnij. Nawet dobrze skonfigurowana kampania bez regularnej pracy po prostu przestaje dowozić.
Oto błędy popełniane w tym zakresie:
9. Brak regularnej optymalizacji i testów A/B
Bez testów A/B działasz w dużej mierze intuicyjnie. Czasem trafisz, ale częściej:
- utrwalasz rozwiązania, które są po prostu przeciętne,
- przepłacasz za kliknięcia,
- blokujesz kampanii możliwość rozwoju.
Co warto testować?
- kreacje (nagłówki, CTA, formaty – grafika vs wideo),
- strony docelowe (układ, komunikaty, długość formularza),
- strategie stawek,
- segmentację (np. osobne kampanie na różne grupy odbiorców).
Pamiętaj tylko, by podczas testów zmieniać maksymalnie jeden element naraz i by dawać testom czas na to, by mogły zadziałać. Nie kieruj się wyłącznie CTR-ami – patrz przede wszystkim na ROAS i współczynnik konwersji.
10. Ślepe zaufanie do automatyzacji i Smart Bidding
Automatyczne strategie stawek (Smart Bidding) potrafią zrobić świetną robotę – pod warunkiem, że:
- masz poprawnie wdrożone śledzenie konwersji,
- konto generuje wystarczającą liczbę konwersji,
- nie zmieniasz wszystkiego co dwa dni.
A jakie błędy są często popełniane w tym obszarze?
- włączanie Smart Bidding na świeżym koncie z małą liczbą konwersji,
- brak weryfikacji, czy system optymalizuje pod właściwe typy konwersji,
- zbyt gwałtowne zmiany budżetu, które resetują fazę uczenia,
- zbyt wąskie targetowanie, które ogranicza algorytmowi pole manewru,
- patrzenie tylko na liczbę konwersji, bez odniesienia do ich wartości.
Bez nadzoru Smart Bidding potrafi przepłacać za łatwe, ale mało wartościowe konwersje, a także zawyżać stawki na frazach brandowych, tworząc „spektakularny” ROAS, który i tak byś miał z ruchu organicznego.
Najbezpieczniejsze podejście to model hybrydowy:
- korzystasz z automatycznych strategii tam, gdzie masz dane i stabilność,
- równocześnie monitorujesz wyniki i reagujesz, gdy widzisz odchylenia,
- testujesz różne strategie na poziomie kampanii, a nie na całym koncie naraz.
👉 Dowiedz się więcej o automatycznym ustalaniu stawek.
Potrzebujesz skutecznych kampanii Google Ads?
Nasze doświadczenie w zarządzaniu kampaniami PPC pomoże Ci uniknąć kosztownych błędów i maksymalizować zwrot z inwestycji. Skontaktuj się z nami – pierwsza konsultacja jest bezpłatna.
Czy artykuł był pomocny?
Oceń nasz artykuł, to wiele dla nas znaczy!
Porozmawiajmy!
Prezes zarządu i managing partner w Up&More. Odpowiada za rozwój agencji oraz koordynuje pracę działów SEM/SEO i paid social. Nadzoruje wprowadzanie nowych produktów i narzędzi reklamowych w firmie oraz automatyzację procesów.